wtorek, 1 lipca 2008

z motyką na Motykę


W 1984 mieliśmy po dwadzieścia parę lat, kupione spod lady korkery i liny z Bielska.
Ja mieszkałem w Bydgoszcz, więc byłem wygrany jeśli chodziło o taśmy na pętle i uprzęże. Moją pierwszą uszyłem sobie sam, z szarej, pasamonowskiej taśmy do samochodowych pasów bezpieczeństwa. Mama moja, która wprowadziła mnie na Stawy gdzieś koło 1970-go, z lekka niepokoiła się czy aby mój wynalazek jest bezpieczny, ale Jano ją uspokoił.
Nie wiem, jakich argumentów użył...
Podejrzewam że zadziałała "litworówka" i jego osobisty urok.
Tak więc mieliśmy po dwadzieścia parę lat, radzieckie kochery które poza gotowaniem (najczęściej kisielu...)gwarantowały moc innych, poza-kulinarnych atrakcji i zaczytywaliśmy się w Wilczkowskim.
Byli wśród nas tacy którzy sypali z pamięci cytatami z „Miejsca przy stole” - mi najbardziej w głowie zapadł ten o niejakim Koniarku co to „byłby zawisł na linie, gdyby ta nie była zetlała...”
Była końcówka sierpnia, gdy któregoś wieczora Klimecki powiedział:
„Jutro idziemy na Zamarłą
Mieliśmy już co prawda za sobą parę dróg; coś na Buczynowej, krzyżakowy (krzyżacki?) „Orgazm Dziuni” na Małym Kozim i inne, tym podobne „rzęchy”, ale Zamarła?
W pierwszej chwili myślałem, że żartuje...
Dla mnie, któremu od kołyski prawie, miast bajek czytano Jalu Kurka, Szczepańskiego, Żuławskiego i Zielińskiego, a za jedyny godny do naśladowania wzór stawiano Józefa Oppenheima, Zamarła ciągle jawiła się jak symbol i choć (podobno...) dawno już minęły czasy gdy zmierzenie się z jej południową ścianą stanowiło prawdziwe poważne wyzwanie i było miernikiem twych taterniczych umiejętności, poczułem dziwne mrowienie gdzieś w okolicy końca pleców.
Co tu dużo mówić, po deklaracji Klimeckiego lekko ścierpła mi dupa (ze strachu?)
Tak czy inaczej , kładąc się do śpiwora na „tratwie” modliłem się aby „dupnęło”.
Niech przyjdzie oberwanie chmury, mgła gęstsza niż śmietana u babki z Rusinowej, halny niech się rozdmucha a niebo niech”żabami ciepie”, wszystko byle nie musieć jutro iść ku Pustej...

cdn...

2 komentarze:

ZbyZiel pisze...

Bardzo ładny wstęp do opowieści. Czekam na dalszy ciąg.

Unknown pisze...

Prawie czterdzieści lat temu pierwszą poważną drogą na Zamarłej, była droga Motyki. Ciary na plecach, wrażenia super.