czwartek, 31 marca 2011

niech mi spalą wargi rozpalonym żelazem...


"Przysięgam w imię Najwyższego Architekta Wszystkich Światów
nie ujawniać nigdy sekretów,
znaków,
sposobów dotykania,
słów i nauk używanych przez wolnomularzy
i zachowywać co do tego wieczne milczenie.
Ślubuję i przysięgam na Boga nie wyjawiać nigdy żadnej rzeczy z tych,
które mi powierzono do chwili obecnej
i które powierzy mi się w przyszłości.
Zobowiązuję się i poddaję się następującej karze,
jeśli złamię swoje słowo:
niech mi spalą wargi rozpalonym żelazem,
niech mi utną rękę i przetną szyję,
i wyrwą język,
a mój trup niech wisi w loży w czasie przyjmowania nowego brata,
aby służył za odrażający dowód mojej niewierności
i był przestrogą dla innych.
Niech zostanie potem spalony,
a popioły rzucone na wiatr,
aby nie został żaden ślad po mojej zdradzie..."

środa, 30 marca 2011

prosto, za garniturami w prawo


"Prezentacja Miejsca i ludzie nie jest tylko opowieścią
o konkretnych wyprawach czy podróżach.
To także przywołanie motywu drogi w szerokim jej znaczeniu
- poprzez podróż pojawia się tu doświadczenie przemieszczania się w przestrzeni
(nie zawsze w sensie geograficznym, bo obejmuje też to, co wewnętrzne).
Odwołania do drogi mogą być postrzegane jako próby porządkowania
i nadania sensu naszemu widzeniu świata, miejscu,
jakie w nim zajmujemy i sposobowi,
w jaki w nim funkcjonujemy.
Ukazanie biegu drogi,
sposób jej przemierzania to metaforyczne ujęcie bycia w świecie”.

Dorota Podlaska
"Miejsca i ludzie"
Galeria Sztuki Nowoczesnej

wtorek, 29 marca 2011

piątek, 25 marca 2011

Shabbat Parah


Uczciwość intelektualna jest, według judaizmu,
jednym z najwyższych celów człowieka:
"Pieczęcią Boga jest prawda"

a więc "Żyjący wbrew prawdzie do Niego nie dojdzie"
Chasydzki rabin Simcha Bunim z Przysuchy (1765-1827)
tak określał chasyda:
"chasydem jest ten, kto czyni więcej,
niż wymaga od niego prawo."

"Trudno być chasydem, tak jak trudno być naprawdę uczciwym człowiekiem.
Bowiem prawo brzmi:
"nie będzie oszukiwał człowiek swojego brata"

i chasyd wykracza poza prawo" - wyjaśniał rabin.
"Jak można robić więcej niż wymaga to prawo?"
- zapytali uczniowie.
"Trzeba iść dalej i czynić to,
co jeszcze trudniejsze niż powstrzymywanie się
przed oszukiwaniem bliźniego:
nie oszukiwać samego siebie".

czwartek, 24 marca 2011

pieśni Muad'Diba


"Do you wrestle with dreams?
Do you contend with shadows?
Do you move in a kind of sleep?
Time has slipped away.
Your life is stolen.
You tarried with trifles.
Victim of your folly..."

Frank Herbert
"Dune"

środa, 23 marca 2011

sam na sam z człowiekiem w lustrze...



-napijemy się?
-hmmm...czy ja wiem
-eeej nooo, nie rób mi tego...
-no dobra, z tobą zawsze.
-a zaniesiesz mnie do łóżka?

niedziela, 20 marca 2011

a kiedy przyjdzie na mnie pora...


A kiedy przyjdzie na mnie pora,
ażebym, smutnych dróg wędrowiec,
opuścił ziemski ten manowiec
i padnie moich dni zapora,
chciałbym swój w Tatrach mieć grobowiec
odwieczna z szarych want komora,
ta sama jutro, co i wczora.
Gdzieś w dali zbyrka kierdel owiec,
łomocą w żlebach spadłe głazy
od ścian odbite tysiąc razy
napełnią echem świat bajeczny,
i patrzą dumnie i surowo
turnie schylone nad mą głową...
Tam bym spał cichy i bezpieczny...

Mariusz Zaruski

piątek, 18 marca 2011

shabbat zachor


Pamiętaj, co ci uczynił Amalek w drodze,
gdyś wyszedł z Egiptu.
Zaszedł ci drogę i napadł na wszystkich osłabionych,
na twoje tyły,
gdyś ty był zmęczony i wyczerpany,
on Boga się nie lękał.
Gdy Pan, Bóg twój,
da ci bezpieczeństwo od wszystkich twoich wrogów okolicznych w kraju,
który ci daje Pan, Bóg twój, w posiadanie,
wygładzisz imię Amaleka spod nieba.
Nie zapomnij o tym!

Dwarim 25.17-19

czwartek, 17 marca 2011

patrick's pitcher


Była na Zielonej Wyspie karczma,
a w niej karczmarka co nie dolewała klientom
pełnej miarki whiskey.
Legenda mówi,
że gościł tam Święty Patryk,
biskup i apostoł Irlandii,
i ostrzegł ją,
że gdy dalej tak czynić będzie,
pojawią się u niej w karczmie
upiory i strzygi.
Wystraszona,
zaczęła solidnie napełniała szklanice
i od tej chwili 17 marca
pije się tam szklaneczkę whiskey zwaną
"dzbanem Patryka"...

niedziela, 13 marca 2011

łaki łan


Pewnego razu pod liściem jełopianu
spotkało się sześciu niezwykłych smakoszy pyłku
i nektaru kwiatowego:
Poń Kolny,
Niesforny Bonk,
Zając Cokictokloc,
Jeżus Marian,
MegaMotyl
oraz mały skrzat imieniem Paprodziad.
Paprodziadowi udało się wygrzebać ze swojego tobołka dziwaczny flakon,
którego zawartością poczęstował wszystkich członków Łąki Łanu.
Wtem, wicher okrutny wzbił kurz w powietrze,
zrobiło się ciemno jak w brzuchu gąsienicy,
ptaki umilkły, kwiaty pozwijały płatki
a straszliwy piorun przeszył zsiniały nieboskłon.
Na szczęście nie nastąpiło nic więcej oprócz deszczu,
który zmoczył im skrzydła i kubraki.
Wrócili więc do swego grzyba prawdziwego,
wyjęli instrumenty i zgrali ŁąkiFunka…

ŁAKI ŁAN

sobota, 12 marca 2011

zapachnialo wiosną


koty już TO robią,
a Wy ?

piątek, 11 marca 2011

i dont roll on shabbat...


Walter: Mówiłem temu pierdolonemu szkopowi tysiąc razy,
że nie gram w Szabat!
Koleś: Walter...
Donny: Już wywiesili.
Walter: To niech, kurwa, zdejmą!
(...)
Donny: Dlaczego nie grasz w sobotę, Walter?
Walter: Przestrzegam Szabat.
Sobota, Donny, to Szabat, żydowski dzień odpoczynku.
Oznacza to, że nie pracuję,
nie wsiadam do samochodu, kurwa, nie jeżdżę samochodem,
nie dotykam pieniędzy,
nie odbieram telefonu,
nie włączam kuchenki
i za żadne, pieprzone skarby, kurwa, nie gram!
Donny: Jezu.
Walter: Przestrzegam Szabatu!
Koleś: Walter...
Walter: Przestrzegam, kurwa, Szabatu.

niedziela, 6 marca 2011

hoża moyra


Rastararajom wojna !!!

sobota, 5 marca 2011

obowiązek pierwszy


Pozostawiając każdemu jego poglądy osobiste
uważa się jednak obecnie za bardziej wskazane
zobowiązać ich jedynie do religii
na którą wszyscy się zgadzają;
być człowiekiem dobrym i szczerym,
człowiekiem honoru i uczciwości,
niezależnie od jakichkolwiek określeń czy przekonań
jakie ich dzielą.

The Anderson's Constitutions of the Freemasons

piątek, 4 marca 2011

Die Jüdin von Toledo


„Tęsknimy za Ziemią Świętą,
modlimy się o przybycie Mesjasza,
ale naprawdę wcale nie chcemy,
żeby Mesjasz przyszedł.
Przeszkadzał by naszemu bezpośredniemu związkowi
z Bogiem, zabrałby nam Jego część.
Inni mają państwo,
kraj i Boga,
czczą to wszystko,
wszystko jest u nich zmieszane razem,
Bóg jest tylko częścią tego, co czczą.
My, Żydzi, mamy tylko Boga,
ale za to czystego i całego.
Nie jesteśmy ubodzy duchem,
nie potrzebujemy pośredników między Nim a nami,
ani Chrystusa, ani Mahometa,
mamy odwagę oglądać Boga bez pośredników
i czcić Go.
Spodziewać się Syjonu
to rzecz lepsza i czyniąca życie bogatszym,
niż go mieć.
To, że Mesjasz kiedyś przyjdzie,
jest dla nas bodźcem,
by trzymać dlań ziemię w pogotowiu;
to sen,
nie rzeczywistość,
i lepiej że tak jest...”

Lion Feuchtwanger
„Żydówka z Toledo”

czwartek, 3 marca 2011

my Flying Spaghetti Monster Prayer...


...with spinach,
cheese and small tomatoes.
really yammi...