środa, 2 lipca 2008

tango a zdrowie...


Lekarze są jednomyślni - tango powinniśmy tańczyć jak najczęściej.
Kilka kwadransów spędzonych na parkiecie
nie tylko korzystnie wpłynie na naszą sylwetkę
(spalimy w ten sposób nawet 300 kcal /godz) i mięśnie,
ale także, jak wynika z najnowszych badań,
na kondycję naszego układu nerwowego.
Zdaniem dr Patricii McKinley z amerykańskiego McGill University
najlepiej sprawdzi się tu ogniste argentyńskie tango.
Taniec ten wymaga nie tylko świetnej koordynacji wzrokowo ruchowej, ale i koncentracji, zapamiętania poszczególnych kroków i figur.
Aby potwierdzić zbawienny wpływ tańca na nasze szare komórki,
McKinley zafundowała 15 seniorom (68-91 lat) kurs tanga.
Równolegle tyle samo starszych osób uczęszczało na inne kółka zainteresowań.
W międzyczasie taka sama liczba starszych osób
należąca do grupy kontrolnej chodziła na regularne spacery.
Już po pierwszych lekcjach tańca samoocena ochotników znacznie wzrosła, poprawiło się ich samopoczucie i nastrój
(od trzeciej lekcji wszyscy uczestnicy zarzucili wygodne dresy na rzecz wykwintnych kreacji).
Po dziesięciu tygodniach McKinley poprosiła wszystkich badanych o wykonanie kilkunastu testów sprawdzających pamięć i sprawność intelektualną.
Najlepiej radzili sobie tancerze.
"W tangu każda z par musi myśleć kilka kroków na przód, przewidywać ruchy pozostałych tancerzy, by się nie zderzyć" - tłumaczy McKinley - "Uczestnicy poprawili swoją zdolność do podziału uwagi, dzięki czemu mogli wykonywać dwie różne czynności naraz..."

Brak komentarzy: