sobota, 28 lutego 2009

moon & venus


Kątowa odległość Księżyca od Wenus - 4,5 stopnia,
średnica Wenus - 44 sekundy,
odległość Ziemia-planeta - 56 milionów kilometrów,
20 stopni nad zachodnim horyzontem,
w konstelacji Pisces...

I am tired, I am weary
I could sleep for a thousand years
A thousand dreams that would awake me
Different colors made of tears...

Venus in Furs

piątek, 27 lutego 2009

carduelis spinus


"Choćby wszyscy postanowili,
że nie,
wiosna i tak przyjdzie..."

Věroslav Mertl
"Dom między wiatrem a rzeką"

czwartek, 26 lutego 2009

ΠΥΘΊΑ


Wyrocznia ta, z Delf w starożytnej Grecji,
ogłaszała swe przepowiednie przez kapłankę.
Ta musiała mieć co najmniej 50 lat
i zwana była Pytią - ΠΥΘΊΑ
Piła ze świętego źródła Kassotis,
żuła liście laurowe
i z wysokości swego trójnogu wygłaszała święte słowa wyroczni.
Co jakiś czas odżywają sugestie,
że Pytia wygłaszała swe przepowiednie
pod wpływem upajających wyziewów,
wydobywających się w świątyni.
Pytać Pytię
mieli prawo tylko mężczyźni
po szeregu obrzędów oczyszczających
i po złożeniu przepisanych ofiar...

środa, 25 lutego 2009

o "Wstępnej Środzie"...


"W ten dzień w kościołach dawano ludowi poielec,
to jest przyklękającym przed wielkim ołtarzem lub przed innym pobocznym
po odprawionej mszy świętej ksiądz posypywał głowy
popiołem z palmy w Kwietną Niedzielę święconej
(nie z trupich kości, jak rozumie prostactwo) upalonym,
przypominając ludowi tym sposobem,
że kiedyś w proch się obróci,
zatem żeby się do marności światowych,
a tym bardziej do rozpusty nie przywiązywał,
ale owszem za zbytki i swawole mięsopustne
miał się przy poście świętym do pokuty(...)
Druga ceremonia, nie kościelna, ale światowa,
z popiołem bywała długo w używaniu po miastach
i po wsiach,
która zawisła na tym,
że jaki młokos przed niewiastą
albo jaka dziewka przed mężczyzną
rzucała o ziemię garnek popiołem suchym napełniony,
trafiając tym pociskiem tak blisko osoby,
że popiół z garnka rozbitego, wzniesiony na powietrze,
musiał ją obsypać albo obkurzyć.
Co zrobiwszy swawolnica lub swawolnik, zawoławszy:
"Półpoście"
uciekł;
że zaś nie każdy mógł znieść cierpliwie taki ceremoniał,
trafiało się, że stąd wynikały zwady i bitwy,
a tak ta ceremonia niedługo ustała,
przeniósłszy się z katolików na samych Żydów,
których afrontować
i nie tylko garkiem popiołu za plecy zwalić,
ale też i kijem wyprać za lada okazją wolno było,
osobliwie w Warszawie,
gdzie Żydzi, nie mający prawa inlokatu,
bardzo pokornymi być musieli,
a zatem małe krzywdy i urazy cierpliwie znosili.
Zeszedł nareszcie popiół i z Żydów,
gdy bilety nastały,
które czyniąc marszałkom wielkim koronnym niemałą intratę,
ściągnęły też na Żydków kochanych większą protekcją.
Żyd by najmniej urażony,
byle tylko znał urażającego,
natychmiast pozywał na sądy marszałkowskie,
gdzie przestępcę nieodwłocznie na worku albo na skórze,
podług majątku osoby, skarano;
więc afrontowanie Żydów w cale nie tylko w ten sposób,
ale i w inny wszelki ustało..."

Jędrzej Kitowicz [1728-1804]
"Opis obyczajów za panowania Augusta III"

wtorek, 24 lutego 2009

śledzie mojej matki


Filety śledzi, najlepiej tzw. korzennych
moja matka
najpierw przez 12 godzin moczyła w wodzie z odrobiną octu,
potem kroiła je na porcję
i z lekka smarowała musztardą z ziarnami gorczycy.
Cebulę, białą i fioletową ( dla dodania koloru)
płacząc
siekam ja - im drobniej posiekana tym więcej łez,
ale nic nie ma za darmo.
Z piwnicznych zapasów matka brała i równie drobno kroiła
marynowane grzybki i dobrze ukiszone ogóreczki.
Do tego potrzeba jeszcze pieprzu;
mielony,
choć pare ziaren wrzuconych w całości dodaje
śledziom finezji,
ziela angielskiego i liścia laurowego
(z wieńca sławy).
I jeszcze z lekka ściśnięte owoce kolendry i jałowca
(ten zapach...),
odrobina kardamonu i kory drzewa cynamonowego...
Potrzebny jest słój,
raczej ciasny niż za szeroki,
do którego matka wkładał na przemian śledzie,
cebule i przyprawy.
Gdy na chwilę wychodziła z kuchni
i nie widziała co się dzieje,
dorzucałem do słoja jeszcze garść rodzynek.
Potem już tylko oliwa,
zakręcić słój,
odstawić go w
ciemne i chłodne miejsce
i zapomnieć o nim na przynajmniej
tydzień.
Im później sobie o nim przypomnimy
tym śledzie są lepsze.
Podawać z pieczywkiem i mocno zmrożoną wódką -
RYBKA LUBI PŁYWAĆ
życzę smacznego...

poniedziałek, 23 lutego 2009

etiamsi omnes, ego non*


Franciszek Andrzej Bobola Biberstein-Starowieyski
1930-2009

_______
*
jeśli nawet wszyscy, to ja nie...

niedziela, 22 lutego 2009

C/2007 N3 – Lulin


"Filozofia zawarta jest w tej wielkiej księdze,
którą mamy przed oczami
- mam na myśli wszechświat -
ale nie uda się nam jej zrozumieć,
dopóki nie poznamy właściwego języka i symboli,
jakimi ją napisano..."

Galileo Galilei

Na pograniczu Wagi i Panny
dojrzeć możesz
niebiesko-zielonkawą kometę o dwóch ogonach.
To odkryta w lipcu 2007 roku przez Ye Quanzhi i Lin Chi-Shengw
C/2007 N3 (Lulin).
Porusza się po orbicie w kształcie hiperboli o mimośrodzie 1,000205.
Nie jest nadzwyczajnie aktywna,
jej maksymalna jasność sięgnie od 4 do 6 Magnitudo,
a swą zielonkawą barwa zawdzięcza
występujących w niej cyjanu i dwuatomowego węgla.
Nie przegap jej,
bo to obiekt jednopojawieniowy,
pochodzący spoza Układu Słonecznego
– po zbliżeniu się do naszej Dziennej Gwiazdy
nigdy więcej już do niej nie powróci...

sobota, 21 lutego 2009


W starożytności uważana za sztukę,
na równi z kaligrafią, grą na harfie i malarstwem.
W Chinach, Japonii i Korei była jedną ze sztuk cesarskich.
Według chińskiej legendy
GO wymyślił panujący w latach 2255 - 2205 p.n.e. cesarz Shun,
który w grze tej pragnął zobrazować walkę dobra ze złem
i w ten sposób udzielić lekcji etyki i moralności
swemu krnąbrnemu i ograniczonemu synowi.
Japoński laureat literackiej nagrody Nobla,
Kawabata Yasunari poświęcił książkę "Mejin"
opisowi przebiegu jednej jej partii.
GO rozgrywa się nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej,
lecz, w równej mierze - psychologicznej.
Mistrzowie tej gry angażują w walce całą siłę woli,
ducha i charakteru.
Albert Einstein powiedział:
"GO ma proste zasady, lecz jest zbyt trudna aby można było stworzyć system teoretyczny"
Jest bezsprzecznie najstarszą grą świata.
Najstarszą i najtrudniejszą;
dość powiedzieć,
że o ile liczbę atomów we wszechświecie szacuje się na 10 do potęgi 80,
ilość możliwych kombinacji w GO określa liczba 10 do potęgi 750...

"If there is intelligent life in space
possibly they play chess;
most certainly, they play Go."

Edward Lasker

szachista

piątek, 20 lutego 2009

coffe & cognac


...czyli coś na piątkowy wieczór.
W małym rondelku podgrzej duży kieliszek koniaku,
na przykład Martell, może być V.S.O.P.
razem z czterema goździkami i szczyptą cynamonu.
Zaparz aromatyczną drobno mieloną kawę,
wlej do rondelka z koniakiem,,
przecedź przez sitko i przelej do filiżanek.
Jeszcze kawałek gorzkiej czekolady
i coś z Mozarta,
kameralnie bardziej,
na przykład kwartet jakiś smyczkowy...

czwartek, 19 lutego 2009

asi se baila el tango


Que saben los pitucos,
lamidos y sushetas,
que saben lo que es tango,
que saben de compas?
Aqui esta la elegancia,
que pinta, que silueta,
que porte, que arrogancia,
que clase pa'bailar.

Asi se baila el tango,
mientras dibujo el ocho,
para estos filigranas,
yo soy como un pintor.
Ahora una corrida,
una vuelta, una sentada.
Asi se baila el tango,
un tango de mi flor.

Asi se baila el tango,
sintiendo en la cara,
la sangre que sube a cada compas,
mientras el brazo,
como una serpiente,
se enrosca en el talle,
que se va a quebrar.

Asi se baila el tango,
mezclando el aliento,
cerrando los ojos
para oir mejor,
como los violines le dicen al fuelle,
porque desde esa noche,
Malena no canto.
Asi se baila el tango,
mientras dibujo el ocho,
para estos filigranas,
yo soy como un pintor.
Ahora una corrida,
una vuelta, una sentada.
Asi se baila el tango,
un tango de mi flor.

środa, 18 lutego 2009

hypnosis


Szkolenia i doskonalenie praktyk w zakresie
kwantowego postrzegania zdolności widzenia intencjonalnego
co ŁykEnd...
FRGzS MÓZG
Bydgoszcz
ul. Gdańska 10

wtorek, 17 lutego 2009


Choćbym kroczył ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną!

poniedziałek, 16 lutego 2009

nie ma przypadków...


Kiedy człowiek cierpi,
kiedy spotyka go jakaś smutna sytuacja lub jakieś niepowodzenie,
zadaje sobie pytanie - dlaczego mnie to spotyka?
Odpowiedzialnością obarcza przypadek lub "wyższą wolę".
W rzeczywistości coś takiego jak przypadek nie istnieje.
Wszystkie zjawiska i zdarzenia,
które rejestrujemy swoimi zmysłami podlegają
stałym, ścisłym i niezmiennym prawom.
Baal Sulam pisze:
"Mądrość wyraża przez siebie, ni mniej ni więcej,
jak kolejność zejścia korzeni,
uwarunkowanych połączeniem przyczyny i skutku,
podporządkowanych stałym i absolutnym prawom..."
.
Cały wszechświat jest jak wielki skomplikowany mechanizm
działający według określonego schematu i praw.
Część z tych praw jesteśmy w stanie zbadać,
opisać i udowodnić doświadczalnie,
do części z nich nie mamy dostępu,
ze względu na ograniczoność naszych zmysłów.
Nawet w tym niewielkim kawałku wszechświata,
który poznaliśmy dzięki fizyce, nie ma miejsca na przypadek.
Weźmy prawo grawitacji.
Nawet dla prostego rozumu jasne jest,
że prawo to jest stałe i niezmienne.
I jeżeli jakiś przedmiot upuścimy z wysokości,
to z pewnością spadnie w dół,
a nie wiedziony tajemniczą siłą przypadku
od czasu do czasu wyleci do góry w kosmos.
Prawdą jest, że ziemskie nauki nie poznały
i nie są w stanie poznać i opisać
wszystkich czynników wpływających na dane zjawisko,
z powodu ograniczoności naszych zmysłów,
i biedności naszego umysłu
w stosunku do poziomu skomplikowania otaczającej nas rzeczywistości.
Jeżeli jednak odejdziemy od ziemskich nauk
i oprzemy się na mowie mędrców kabbały,
znajdziemy wskazówki całkowicie wychodzące ponad te dwa ograniczenia.
Jeżeli wszystko w naszym świecie
oraz światach duchowych opisane jest ścisłymi prawami,
to na coś takiego jak przypadek nie ma miejsca.
Potwierdzają to księgi kabbały.
Kabbaliści określają prawo: "Ja AWA'Ja nie zmieniam",
co oznacza, że Stwórca jest stałą jednością,
constans i jego czyny są niezmienne.
Drugie prawo mówi:
"Nie ma nic oprócz Stwórcy i stworzenia".
Z dwóch powyższych wychodzi,
że wszystkie zmiany zachodzą jedynie w stworzeniach, w kli*.
Idąc dalej,
wszelkie zachowania zarówno człowieka jak i całej rzeczywistości
określają ścisłe prawa przyczyny i skutku.
Innymi słowy - określony czyn człowieka zawsze przyniesie ten sam skutek.
Człowiek jest bezpośrednią przyczyną wszystkiego, co go spotyka.
Jeżeli jest smutny, to znaczy, że wykonał czyn przeciw prawu,
co dało jako wynik smutek - wypróżnienie ze światła.
Jeżeli jest wesoły i szczęśliwy, to znaczy,
że zadziałał zgodnie z prawem
i to samo prawo przynosi mu wewnętrzny spokój.
Naszym celem jest poznanie tych praw
i wykorzystanie ich zgodnie z zamysłem stworzenia...

_________
*
Kli כלי (pojemnik) - samodzielne życzenie otrzymywać zadowolenie od światła,
znajdującego się w nim.

niedziela, 15 lutego 2009

eppur si muove*


"Sanctissimus rozporządził,
że rzeczony Galileo ma być przesłuchany
co do jego intencji, nawet z groźbą tortur, a jeśli ją podtrzyma,
ma wyprzeć się podejrzewanej u niego herezji na plenarnym zgromadzeniu Kongregacji Urzędu Świętego,
potem ma być skazany na uwięzienie według upodobania Świętej Kongregacji
i należy mu rozkazać, aby nie rozprawiał nadal,
w jakikolwiek sposób, ani w słowach ani w piśmie,
o ruchomości Ziemi i stabilności Słońca,
w przeciwnym wypadku narazi się na kary za recydywę.
Książka zatytułowana Dialogo di Galileo Galilei Linceo ma być zakazana."
________
*
choć czasem się zacina...

sobota, 14 lutego 2009

blue valentine


Św. Walenty z wykształcenia był lekarzem,
z powołania duchownym,
biskupem Terni koło Rzymu.
Żył w III wieku w Cesarstwie Rzymskim
za panowania Klaudiusza II Gockiego.
Cesarz ten zabronił młodym mężczyznom
wchodzić w związki małżeńskie.
Uważał on, że najlepszymi żołnierzami są legioniści
nie mający rodzin.
Walenty złamał zakaz ten i błogosławił śluby młodych legionistów.
Wtrącony do więzienia,
zakochał się w niewidomej córce swojego strażnika.
Legenda mówi, że jego narzeczona pod wpływem tej miłości
odzyskała wzrok.
Gdy o tym dowiedział się cesarz, kazał zabić Walentego.
W przeddzień egzekucji Walenty napisał list do swojej ukochanej,
który podpisał:
"Od Twojego Walentego".
Egzekucję wykonano 14 lutego 269r.
Podobno w chełmińskiej Farze,
w srebrnej puszce trzymają do dziś jego głowę...

piątek, 13 lutego 2009

friday 13th


Czy w każdym roku musi być przynajmniej jeden
trzynasty w piątek?
Tak!
Może się to zdarzyć raz, dwa lub trzy razy w roku.
W bieżącym roku zdarza się trzy razy,
pierwszy z nich wypadł dziś.
Nasz kalendarz, gregoriański, został wprowadzony w 1582 roku.
Bodźcem do jego stworzenia była niezgodność długości roku
w poprzednio używanym kalendarzu (juliańskim) z okresem obiegu Ziemi wokół Słońca.
W naszym kalendarzu każdy rok podzielny przez 4 jest przestępny
chyba, że dzieli się przez 100,
jest wtedy rokiem zwykłym...
chyba, że jest podzielny przez 400, jest wtedy rokiem przestępnym.
Co wynika z tego skomplikowanego algorytmu?
Między innymi to, że dowolne 400 lat to 146097 dni,
czyli dokładnie 20871 tygodni.
W związku z tym dni odległe o 400 lat wypadają zawsze w ten sam dzień tygodnia.
13 lipca 2001 roku, 13 lipca 1601 roku i 13 lipca 2401 roku to piątki!
W ciągu 400 lat jest 4800 miesięcy,
4800 razy jest trzynasty jak dziś.
4800 przez 7 się nie dzieli.
Wniosek: w cyklu 400-letnim trzynasty wypada w różne dni tygodnia
z różną częstością!
W jaki dzień tygodnia najczęściej?
Chyba nietrudno zgadnąć...
w piątek
Czarny kot ma moich kolanach przeciągnął się
i poszedł przebiec komuś drogę.
Ja idę do domu,
moja droga prowadzi pod drabiną.
Piątek, trzynastego...

(za www.astronet.pl)

czwartek, 12 lutego 2009

the honor and glory of whaling - HERKULES


"Długo miałem wątpliwości,
czy należy przyjąć między nas Herkulesa(...)
Ten krzepki sprawca wesołych, dobrych uczynków,
został połknięty i
wyrzucony przez wieloryba,
jednakże można się spierać,
czy ściśle biorąc czyni to zeń wielorybnika.
Nigdzie nie powiedziano,
żeby kiedykolwiek rzeczywiście ugodził rybę harpunem,
chyba że od wewnątrz.
Niemniej jednak można go poczytywać
za coś w rodzaju wielorybnika mimo woli,
jako że w każdym razie wieloryb go pochwycił,
nawet jeśli on nie pochwycił wieloryba.
Żądam zaliczenia go do naszego klanu."

Herman Melville
"Moby Dick or the White Whale"

środa, 11 lutego 2009

plwociny przeszłości


Krótki film na podstawie opowiadania
"Zbrodnia z Premedytacją" Witolda Gombrowicza.

wtorek, 10 lutego 2009

wings


"Jeśli skrzydła nie stanowią najistotniejszego elementu
odróżniającego krogulca od aeroplanu,
tym bardziej nie mogą nim być przy rozpoznawaniu aniołów..."

Gabriel García Márquez
"Bardzo stary pan z olbrzymimi skrzydłami"

poniedziałek, 2 lutego 2009

x files


GALERIA-S-UMK1986
wystawa "Jarocin" i akcja "Henryk Brodaty"
21 lutego 1986
archiwalny zapis na taśmie 16mm autorstwa Macieja Mierzejewskiego

Piękni chłopcy i jeszcze piękniejsze dziewczęta,

łza się w oku kręci...

niedziela, 1 lutego 2009

coming out


Coming out (of the closet), z angielskiego wyjście (z szafy)
czyli publiczne ujawnianie własnej orientacji seksualnej
w ostatnich miesiacach stało się wyjątkowo modne,
powiedział bym wręcz "trendy",
cokolwiek to znaczy...
By nie zostawać w tyle,
być pase
postanowiłem i ja przyznać się do mej,
skrywanej dotąd tajemnicy...
Otóż Drodzy Moi,
jestem
HETEROSEKSUALNY
Mam nadzieje że przyjmniecie to ze zrozumieniem...

teczowa solidarność?