niedziela, 30 grudnia 2007

Joshua Slocum



Urodził się w Wilmot w Nowej Szkocji.
Jako dwunastolatek uciekł z domu i zarabiał na życie jako pomocnik rybaków.
W wieku lat 16 zaciągnął się na statek, a dziewięć lat później dowodził już własnym.
Większość życia spędził na morzu.
W 1887 jego statek rozbił się w drodze do Montevideo. Slocum sprzedał wrak, opłacił załogę i zbudował 10-metrową dżonkę Liberdale, na której wrócił z rodziną do domu w Waszyngtonie.
Miał 54 lat kiedy jako pierwszy z ludzi samotnie opłynął świat.
Dokonał tego na własnorecznie wyremontowanym starym kutrze pilotowym który nazwał "Spray".
Jego jacht był niezwykłą łodzią - miał tę szlachetną cechę, że gdzieś na Pacyfiku czy Oceanie Indyjskim Slocum przez 28 dni nie dotykał steru a "Spray" sam trzymał kurs.
Kiedy indziej znowu, gdy dzielny kapitan objadł się starego, spleśniałego sera i suszonych śliwek, na pokładzie pojawił się sternik z "Pinty" Krzysztofa Kolumba i, gdy Slocum "walczył z gastryczną rewolucją", to własnie on prowadził łódź...
Miał też Slocum patent na nieproszonych gości - gdy stawał na kotwicowisku przy brzegu, wysypywał na pokład tapicerskie gwoździe - to one uratowały go przed napadem indian w Cieśninie Magellana.
Jego podróż trwała trzy lata.
Zaginął w listopadzie 1909 roku gdy wypłyną w samoty rejs po Morzu Karaibskim...

Brak komentarzy: