czwartek, 2 kwietnia 2009

dylatacja czasu


Im obiekt porusza się szybciej,
tym wolniej płynie jego czas względem układu odniesienia,
w którym się porusza.
Pilot lecącego odrzutowca starzeje się wolniej
niż jego koledzy pozostali na lądzie.
Jak jednak łatwo wyliczyć za pomocą wzoru,
różnice te nawet przy największych spotykanych na co dzień prędkościach
są tak minimalne – stanowią tysięczne
lub nawet tylko milionowe części sekundy.
Osobą, której udało się podróżować najdalej w przyszłość przy pomocy dylatacji czasu to rosyjski kosmonauta Siergiej Krikalow,
który spędził 784 dni na pokładzie stacji Mir.
Ze względu na wysoką prędkość stacji i długi pobyt
udało mu się wybiec w przyszłość około
1/50 sekundy względem ludzi pozostałych na Ziemi.
Podróżując szybkim statkiem kosmicznym
mogącym osiągnąć prędkości bliskie prędkości światła z dużym przyspieszeniem
możliwa byłaby podróż w dowolnie daleką przyszłość
we względnie krótkim czasie.
Gdyby jednak nałożyć ograniczenie,
iż przyspieszenie nie może przekraczać wartości nieszkodliwych dla ludzkiego organizmu,
czas takiej podróży odpowiednio się wydłuży,
gdyż potrzebne będą dłuższe okresy, aby zbliżyć się do prędkości maksymalnej.
By osiągnąć prędkość bliską prędkości światła z przyspieszeniem 10 m/s²
potrzeba by było około jednego roku.
W tym czasie na Ziemi mogłoby jednak minąć nawet kilka stuleci.
Teoretycznie wyobrażalna jest więc podróż w przyszłość
poprzez lot szybkim statkiem kosmicznym
i zatoczenie kręgu w kosmosie,
np. dookoła bliskiej gwiazdy,
by powrócić na Ziemię, na której minęło znacznie więcej czasu.
O tym i tzw. paradoksie bliźniąt wkrótce...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

dylatacja czasu...
Mam to Misiu codziennie od czasu zawarcia związku. Ale mniemam niebawem uwolnie się od fatalnych oddziaływań czasoprzestrzeni