sobota, 7 czerwca 2008
navigare necesse est...
Dwa "nieoficjalne" starty
dość tepą Omegą,
za to przy sympatycznym całkiem wietrze,
w sam raz na sobotnie żeglowanie.
"Nieoficjalne" bo podłączyliśmy się z Herr Grzebalskim
do regat MKS-ów
i aby im nie przeszkadzać w rywalizacji
nie płynąłem zbyt agresywnie.
W pierwszym odpuściłem walkę na starcie,
wchodząc do wyścigu na końcu stawki,
w drugim, będąc pierwszym na górnej boi,
ustąpiłem miejsca "młodym".
W efekcie w obu wyścigach linię mety
przeszedłem jako czwarty.
Mogło być lepiej gdyby nie błąd na ostatniej halsówce.
Wnioski na przyszłość -
pływać, pływać i jeszcze raz pływać...
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu
i wpatrując się w wodę."
Rabindranath Tagore
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz