zgroza... kolejna wiosna życia przede mną... jaka będzie? jakie były te minione czterdzieści siedem? pewnie trzeba by remanent zrobić, bilans zysku i strat, ale jakoś głowy do tego nie mam... poczekam pewnie do piĘćdźieŚiĄtki, a na razie zDrÓFkO uRoDZinOwE moje i Przyjaciół których obym nigdy nie stracił... tego sobie dziś życzę...
"Istnieje teoria, że jeśli ktoś kiedyś się dowie, dlaczego powstał i czemu służy wszechświat, to cały kosmos zniknie i zostanie zastąpiony czymś znacznie dziwaczeniejszym i jeszcze bardziej pozbawionym sensu. Istnieje też teoria, że już dawno tak się stało..." Douglas Adams "Restauracja na końcu wszechświata"
"Kiedy zapalasz szabatowe świece, wyobrażasz sobie widok z zewnątrz. Gdy ciemność przesuwa się po powierzchni świata, widzisz jak maleńkie płomyczki rozbłyskują w górę, by pochłonąć ciemność. Najpierw w Nowej Zelandii, potem w Australii i tak wokół całego globu aż po Hawaje i Tahiti. Przez dwadzieścia cztery godziny świat nigdy nie pozostaje w ciemności..."
"Pokrewną przygodzie Prometeusza i Andromedy(...) jest słynna historia Św.Jerzego i smoka, który to smok, jak twierdzę, był wielorybem, ponieważ w licznych dawnych kronikach przedziwnie poplątano wieloryby ze smokami i często występują one jeden w miejsce drugiego. „Jesteś jako lew wód, jako smok morza” - mówił Ezehiel. Poza tym ujęło by wiele chwały samemu czynowi, gdyby Św. Jerzy potykał się tylko z pełzającym gadem lądowym, miast podejmować walkę z wielkim potworem głębin." Herman Melville "Moby Dick or the White Whale"
Wczoraj, o godzinie 12:44 Słońce znalazło się w punkcie równonocy wiosennej, tzw. Punkcie Barana, rozpoczynając tym samym astronomiczną wiosnę. "Wiosna to jedna z czterech podstawowych pór roku w przyrodzie strefy klimatu umiarkowanego. Charakteryzuje się umiarkowanymi temperaturami powietrza oraz umiarkowaną ilością opadu atmosferycznego. Świat przechodzi okres budzenia się do życia, następnie rozpoczyna się pierwsza faza okresu rozmnażania, czyli dobieranie partnerów. Ptaki przylatują z ciepłych krajów. Na drzewach pojawiają się liście." Tak przynajmniej powinno to wygladąć...
"Różne i różnorodne. Drwiące z modernistycznych roszczeń geometrii. Oplecione girlandami pnączy lub prania. W etolach wietrzonych piernatów. W woalkach krat. Trudno je zmusić do linii prostej. Od razu widać, że nie da się z nich niczego zbudować. Żadnej solidnej ściany. Domu. Ani wspólnoty. Podszewka transformacji. Kapitalistyczny indywidualizm i estetyczna anarchia. W innym rytmie szprosów, kolorze tynku, kształcie okien. Segregacja klasowa. Proste równanie: stare/nowe nie wystarcza. Nietrwałe i byle jakie oblepia loggie i balkony apartamentowców, gdzie nieuleczalni nomadzi suszą tobołki przed kolejną ucieczką.Wielkomiejska albo małomiasteczkowa ballada. Trudno przewidzieć, gdzie kończy się jedno, a drugie zaczyna. Codzienna wyprzedaż podróbek i kopii. Rozczulające uzurpacje. Jeśli wzory to równomierne i geometryczne. Jak z watka do malowania mieszkań. Żadne tam piksy ani esyfloresy. Najwyżej motyw serca. Mikrostrzeżone osiedla. Żelazne mury i waty obronne. Wykusze balkonów. Portier z pyskiem kundelka. Czuwa. Zamiast bramy wjazdowej i fosy portiera. Harmonijka tiulu od Ruskich, obrazek święty, portret JPII. Gdzieniegdzie tylko matowa obojętność żaluzji. Dziecięca wyliczanka. Ene, due, rabe...Albo gra w „Komórki do wynajęcia" do utraty tchu (bo okien ciągle przybywa, mnożą się i pączkują w nieskończoność). Dziecięce pragnienie rozpisane na tysiące oczu. Czułych i uważnych, l zawsze obecnych. Archiwum indywidualnych przypadków. Okno-terapia. Spojrzenie Bazyliszka, które nie zabija. Na obrazie Doroty „Sąsiadki widzą" z cyklu „Obrazki z lat 1995-1997", ściana domu szczelnie przylega do innej ściany, że nawet westchnienie się nie przeciśnie. Układający się w geometryczny wzór tapety horror vacui blokowiska. W każdym z okien czai się groźna postać. Podwórkowa baba Jaga. Feneria (skrzyżowanie „fenetre", „flaneurki" i feerii."). Prywatna „ Historia okna". Radosne stroszenie parapetów przed fotografką. Ciekawskie i przyjazne spojrzenia, nawet jeśli z góry. Poufałość bez niedyskrecji. Intymność bez zaproszenia. „Podwórka" Doroty Podlaskiej to mikronarracje o codzienności. O uwadze. O wrażliwości na Innego. O bliskości. Czułości, każącej autorce drobiazgowo rekonstruować, już w czasie obróbki komputerowej zdjęć, każdy zakrzywiony plastikowy daszek. Jest w "Podwórkach" przewrotny gest „ sroki złodziejki", kolekcjonerki odpustowych obrazków im barwniejszy, tym ciekawszy. Z cudzych okien układa swój wielki klaser. To nic, że dorosła Dorota zamienia się we „ wścibską sąsiadkę" z własnego dzieciństwa (Słownik Języka Polskiego nie odnotowuje „ wścibskiego sąsiada"). Podgląda bez żalu i złości. Jej opowieść toczy się w rytmie słów. Jak spacer. Otwarta na przygodność. Agora-filka. Po miejskim bruku stąpa pewnie. Nie da się wykluczyć z „polis". Ewa Toniak. Dorota Podlaska Urodzona w Bydgoszczy. Dyplom z malarstwa w 1989r. na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 1986 –1990 współpracowała z grupami "Naprzód", "Yach-Film". Współzatożycielka Stowarzyszenia Artystycznego Wieża Ciśnień, w latach 1994 - 2003 organizowała wystawy w Galerii Wieża Ciśnień w Bydgoszczy. Zajmuje się malarstwem, tworzy obiekty, fotograficzne dokumentacje, „kreatywne" hafty, interwencje w przestrzeniach życiowych i galeryjnych. Praca „Podwórko" powstawała przez kilka miesięcy 2006 roku. Całość składa się na 300 zdjęć okien, wyciętych z tła, ułożonych w rzędy okalające symboliczne podwórko-studnię.
Już Św. Augustyn w XI księdze swych Confessiones zastanawiał się nad nieuchwytnością czasu, oraz faktem, że przeszłość i przyszłość nie istnieją w teraźniejszości. Czas wydaje się jednak być nieodłączny z ruchem materii i na podstawie choćby ruchu wskazówki zegara, dokonujemy jego subiektywnego pomiaru. Idąc dalej, dochodzimy do wniosku iż czas nie jest czymś absolutnym i obowiązującym zawsze i wszędzie na tych samych zasadach. W naukach ścisłych przez wieki utrzymywał się obraz czasu jako pewnego rodzaju eteru, który jest niezależny od materii, przestrzeni i jednakowy w całym Wszechświecie. Dopiero einsteinowska teoria względności zerwała z taką koncepcją czasu. Okazało się, że tempo upływu czasu zależne jest od materii i energii, a sam czas nieodłącznie związany jest z przestrzenią tworząc tzw. czasoprzestrzeń... cdn
Tak. Istnieje micwa nakazująca szybkie działanie, pośpiech, gdy kierujemy się do synagogi. Mędrcy wyprowadzają tę zasadę z wersetów "dążmy do poznania Boga" (Hoszea 6:3). W samej zaś synagodze należy wykonywać wszystkie czynności wolno i w skupieniu. Także wychodzimy z synagogi i wracamy do domu bez pośpiechu, z wyjątkiem sytuacji, gdy idziemy tam, aby studiować Torę...
"Przewlekła obturacyjna choroba płuc ma charakter nieodwracalny i postępujący. Rokowanie ma ścisły związek z zaprzestaniem palenia tytoniu. U pacjentów, którzy kontynuują nałóg ryzyko upośledzenia czynności płuc jest znacznie większe. Głównymi przyczynami zgonu u chorych z POChP są: choroby układu krążenia, rak płuca oraz niewydolność oddechowa. Wszelkie działania lekarskie mają na celu spowolnienie dalszego postępu choroby i poprawę komfortu życia pacjenta. Największe znaczenie ma ukierunkowanie pacjenta na działania, które mają na celu usunięcie z jego otoczenia czynników wpływających negatywnie na postęp choroby, a zwłaszcza zmobilizowanie pacjenta do zaprzestania palenia papierosów. Przeszczepienie płuc może poprawić jakość życia, jednak nie stwierdzono istotnego zwiększenia przeżywalności."
I to by było na tyle... No, może jeszcze tylko powtórzę za niejakim Novalis'em - "Istota choroby jest tak niejasna, jak istota życia." i całkiem spokojnie sięgnę po kolejnego papierosa...
Stars shining bright above you Night breezes seem to whisper "I love you" Birds singin' in the sycamore trees Dream a little dream of me Say nighty-night and kiss me Just hold me tight and tell me you'll miss me While I'm alone and blue as can be Dream a little dream of me Stars fading but I linger on dear Still craving your kiss I'm longin' to linger till dawn dear Just saying this, yes Sweet dreams till sunbeams find you Sweet dreams that leave all worries behind you But in your dreams whatever they be Dream a little dream of me Yes, stars fading but I linger on dear Still craving your kiss I'm longing to linger till dawn dear Just saying this, yes Sweet dreams till sunbeams find you Sweet dreams that leave all worries far behind you But in your dreams whatever they be Dream a little dream of me Yes, dream a little dream of me...
Talmud mówi: "Człowieka najprędzej i najlepiej poznaje się po jego koso, kiso i ka'aso" czyli - po jego "kielichu, kiesie i kipiącym gniewie" Oznacza to, że prawdziwy charakter człowieka ujawnia się szczególnie wyraźnie wówczas, gdy jest on pod wpływem działania alkoholu, gdy jest zmuszony wbrew swojej woli do wyjęcia portfela i gdy postawiony jest w sytuacji konfliktowej, na która normalną reakcją jest gniew. Alkohol znosi wszelkie bariery i odbiera takt. Uniemożliwia samokontrolę oraz samokrytycyzm. Po prostu zdziera maskę. Konieczność wydania pieniędzy też nierzadko ujawnia w człowieku jego charakter, bo poddaje go działaniu stresu i wpływa silnie na jego nastrój. I wreszcie gniew. Często odbiera - nawet silniej niż alkohol - samokontrolę, a to pozwala zaobserwować, na ile - w emocjach - człowiek przestaje logicznie i racjonalnie myśleć. Na koniec daje też okazję do sprawdzenia, czy umie przyznać się do błędu i czy zna słowo "przepraszam"...
"Te dni są jak komety w kalendarzu: długo się na nie czeka, aby na chwilę rozświetliły dzień" Ron Gordon nauczyciel z USA
To się nie zdarza na co dzień. Nawet nie co roku. Dzień Pierwiastka Kwadratowego przypada tylko 9 razy... w ciągu stulecia! Chodzi o to, że zarówno dzień, jak i miesiąc stanowią pierwiastek kwadratowy dwóch ostatnich cyfr roku. Poprzedni Dzień Pierwiastka Kwadratowego przypadał 2 lutego 2004 r. (2.2.04), kolejne zaś będą obchodzone 4 kwietnia 2016 r. (4.4.16) i 5 maja 2025 r. (5.5.25). Istnieje szereg sugestii, jak to święto obchodzić - najczęściej proponuje się wycinanie kwadratów z warzyw korzennych, takich jak marchew czy rzodkiewka* p/s Dla zainteresowanych innymi "matematycznymi" świętami - za chwilę obchodzimy "Dzień liczby Pi" - 14 marca (bo liczba pi zaczyna się od 3,14...), a 22 lipca przypada "Dzień przybliżonego Pi" (bo liczba pi jest w przybliżeniu równa stosunkowi 22/7).
_______ *w jęz. angielskim słowo "root" oznacza zarówno pierwiastek, jak i korzeń
Argentyńskie przysłowie mówi - Esta vida es un tango, y el que no lo baile es un machango" czyli "Życie - to tango, kto go nie tańczy, jest głupcem..."
"Weź zawartość butelki starego dżankskiego sznapsa. Dodaj jedną część wody z mórz Santraginusa Pięć. O, ta santraginejska morska woda! O, te santraginejskie ryby! W mieszance rozpuść trzy kostki arkturańskiego megaginu (musi być dobrze zmrożony, gdyż inaczej ulotni zawarta w nim benzyna). Teraz przepuść przez mieszankę cztery litry falliańskiego gazu bagiennego, ku pamięci wszystkich szczęśliwych autostopowiczów, którzy zmarli z przyjemności na bagnach Falli. Po odwróconej srebrnej łyżeczce dodaj teraz kroplami jedną część kwalaktyńskiego ekstraktu hipermiętowego, który pachnie wszystkimi uderzającymi do głowy kwalaktyńskimi sferami: delikatnie słodko i mistycznie. Wrzuć do środka ząb algoliańskiego tygrysa słonecznego. Patrz, jak się rozpuszcza, a ognie algoliańskich słońc rozchodzą się w głębi napoju. Dodaj kilka kropli zamforu. Wrzuć oliwkę. Pij... ale... bardzo ostrożnie..." Douglas Adams "The Hitchhiker's Guide to the Galaxy" ____________ nieoficjalna strona Douglas'a Adamsa
żyję z rozpędu, z rozpędu jem i piję, palę też z rozpędu. zarwane noce odsypiam w dzień, by nie popadać w histerię nie myślę za wiele, lubię kwiaty w doniczkach na oknie, i dziewczyny o długich nogach, sypiam przy szeroko otwartym oknie z widokiem na park...
Siadłem sobie koło baru Patrzę w koło a karaluch Jeden z drugim, z siódmym ósmy Namawiają do rozpusty Jakieś dziewcze bladolice Co dość duże miała ...oczy { licencia poetica} Inny znów, gdy otarł buzię Mówi do Barmana - DużE PiFko bracie lej Wszak nie jestem żaden gej! Jam karakan jest heteryk, Mam szabelkę i ordery I nie jedną z tych tu dam Znam aż nadto dobrze, znam! Był też starszy, z buzią w ciup, Mówi - Łyknij ze mną ciut Wnet odejdą w dal twe troski Gdy poczujesz w ustach boski Smak tej wódzi, co jak wiesz Wstępęm do wieczności jest. Człowiek ze mnie jest bywały I nie jedno już widziały moje oczy - mówię doń Chetnie skocze w wódzi toń Zwłaszcza że na dworze plucha W głowie myśli zawierucha A na sercu jakoś dżdżysto... Wiec wypilim - za artystów, Za panienki, byłe żony, Za kochanki i lampiony Co to Bóg wie kto zapalił... Tak se z karakanem chlalim Żaden ze mnie jest rasista Wiec powiadam - Niechaj czysta Wódka dziś połączy nas! Jak wypilim, świat mój zgasł...