A kiedy przyjdzie na mnie pora,
ażebym, smutnych dróg wędrowiec,
opuścił ziemski ten manowiec
i padnie moich dni zapora,
chciałbym swój w Tatrach mieć grobowiec
odwieczna z szarych want komora,
ta sama jutro, co i wczora.
Gdzieś w dali zbyrka kierdel owiec,
łomocą w żlebach spadłe głazy
od ścian odbite tysiąc razy
napełnią echem świat bajeczny,
i patrzą dumnie i surowo
turnie schylone nad mą głową...
Tam bym spał cichy i bezpieczny...
Mariusz Zaruski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz